Gdy etyka staje się zakładniczką legislacji robi się bardzo niebezpiecznie

Ratownik medyczny, stając w obliczu śmierci, jest symbolem niezłomnej obrony życia, strażnikiem ludzkiego istnienia. Jednak artykuł 20 Kodeksu Etyki Zawodowej z 2025 roku, wiążąc etykę z literą prawa, rzuca mroczny cień na ten zawód. Umożliwiając udział w „legalnych” aktach pozbawiania życia, kodeks przywołuje widma faszystowskich zbrodni, które pod płaszczem legalności niszczyły człowieczeństwo. Historia banalności zła ostrzega: gdy etyka staje się zakładnikiem legislacji, ratownik może zostać zepchnięty z roli bohatera do pionka w machinie opresji.

Gdy etyka staje się narzędziem przemocy

Zawód ratownika medycznego jest jednym z tych, które w zbiorowej świadomości uosabiają heroizm, poświęcenie i bezwzględną obronę życia.  Szokuje zatem, że Kodeks Etyki Zawodowej Ratownika Medycznego, uchwalony 6 czerwca 2025 roku przez Nadzwyczajny Zjazd Delegatów, w swoim artykule 20 otwiera furtkę do moralnego i etycznego relatywizmu, który może przekształcić ratownika w funkcjonariusza „państwa śmierci”. Brzmienie tego artykułu – „Ratownik medyczny nie może uczestniczyć w bezprawnym akcie pozbawiania życia, torturować, asystować w torturowaniu lub stosowaniu innych form poniżającego traktowania człowieka. Nie może też wykorzystywać swojej wiedzy i umiejętności dla ułatwienia stosowania jakichkolwiek form niehumanitarnego postępowania wobec ludzi i zwierząt” – wydaje się na pierwszy rzut oka słuszne. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Użycie sformułowania „bezprawny akt pozbawiania życia” sugeruje, że istnieje coś takiego jak „prawny akt pozbawiania życia”, w którym ratownik mógłby uczestniczyć. To nie tylko filozoficzna pułapka, ale realne zagrożenie dla etosu zawodu i fundamentalnych zasad moralnych.

Poniżej przyglądam się niebezpieczeństwom płynącym z tego zapisu, który w przypadku legalizacji np. eutanazji, relatywizmu moralnego i instrumentalizacji ratowników w służbie przemocy usankcjonowanej prawem. Odwołując się do historii, filozofii i etyki, postaram się pokazać, dlaczego Kodeks powinien chronić życie jako wartość absolutną, niezależną od kaprysów legislacji, oraz dlaczego artykuł 20 wymaga pilnej nowelizacji.

Gdy „legalne” staje się „etyczne”

Zacznijmy od kluczowego problemu: sformułowanie „bezprawny akt pozbawiania życia” implikuje, że akt pozbawienia życia może być zgodny z prawem, a tym samym dopuszczalny dla ratownika medycznego. W polskim kontekście, gdzie eutanazja pozostaje nielegalna, zapis ten może wydawać się teoretyczny. Ale wystarczy spojrzeć na kraje takie jak Holandia, Belgia czy Kanada, gdzie eutanazja i wspomagane samobójstwo są legalne, by zrozumieć, dokąd zmierza ta logika. Jeśli w Polsce eutanazja zostanie kiedykolwiek zalegalizowana – a debata na ten temat już się toczy – ratownik medyczny, zgodnie z artykułem 20, mógłby uczestniczyć w podawaniu śmiertelnych zastrzyków, o ile byłoby to „zgodne z prawem”. Czy to jest rola ratownika medycznego? Czy człowiek, którego misją jest ratowanie życia, powinien stać się wykonawcą śmierci tylko dlatego, że państwo uznało to za legalne?

To pytanie nie jest czysto hipotetyczne. W Kanadzie, gdzie program MAiD (Medical Assistance in Dying) stale się rozszerza, personel medyczny, w tym pielęgniarki i ratownicy medyczni, jest coraz częściej angażowany w procedury eutanazji. W 2021 roku odnotowano tam ponad 10 000 przypadków eutanazji, a w 2023 roku liczba ta wzrosła do niemal 13 000. W Holandii eutanazja jest dostępna nawet dla osób z problemami psychicznymi, co pokazuje, jak cienka jest granica między „legalnym” a „moralnym”. Artykuł 20, zamiast stawiać tamę takim praktykom, otwiera drzwi do ich akceptacji. Ratownik medyczny powinien „nie szkodzić” (primum non nocere), staje się pionkiem w grze legislacyjnej, gdzie życie przestaje być wartością absolutną, a tym czasem staje się towarem podlegającym regulacjom.

Życie jest wartością nadrzędną, a prawo nie powinno być arbitrem etyki.

Kodeks Etyki Zawodowej Ratownika Medycznego powinien być bastionem obrony życia, a nie dokumentem, który uzależnia moralność od litery prawa. Życie ludzkie jest wartością nadrzędną, niepodlegającą negocjacjom czy relatywizacji. Filozof Emmanuel Levinas w swojej etyce odpowiedzialności podkreślał, że twarz drugiego człowieka nakłada na nas absolutny zakaz zabijania. „Nie zabijaj” to nie tylko przykazanie religijne, ale fundament humanistycznej etyki, który nie może być podważany przez zmieniające się przepisy. Tymczasem artykuł 20 Kodeksu sugeruje, że etyka ratownika jest wtórna wobec prawa, co prowadzi do niebezpiecznego relatywizmu.

Hans Jonas, twórca „etyki odpowiedzialności”, pisał, że w świecie technologii i biurokracji musimy być strażnikami przyszłości, chroniąc życie przed pokusą instrumentalizacji. Ratownik medyczny, jako strażnik życia, nie może pozwolić, by jego ręce stały się narzędziem śmierci, nawet jeśli prawo na to zezwala. Kodeks powinien jasno stwierdzać, że ratownik nigdy nie uczestniczy w akcie celowego pozbawienia życia, niezależnie od jego statusu prawnego. Brak takiej deklaracji to zdrada misji zawodu i otwarcie drogi do moralnego chaosu.

Widmo z przeszłości, czyli cień totalitaryzmu

Historia dostarcza nam przerażających przykładów, jak „zgodność z prawem” może stać się usprawiedliwieniem dla zbrodni. W nazistowskich Niemczech Akcja T4, czyli program eutanazji osób uznanych za „niegodne życia”, była w pełni legalna. Lekarze i pielęgniarki, którzy uczestniczyli w mordowaniu dziesiątek tysięcy osób z niepełnosprawnościami, działali zgodnie z prawem III Rzeszy. Czy to czyniło ich działania etycznymi? Absolutnie nie. Hannah Arendt, opisując „banalność zła”, pokazała, jak zwykli ludzie, wykonując „legalne” rozkazy, stawali się trybikami w machinie śmierci. Artykuł 20, uzależniając etykę ratownika od legalności, powtarza tę samą logikę: jeśli państwo uzna eutanazję za legalną, ratownik może stać się wykonawcą „banalnego zła”, nie zadając sobie pytania o moralność swoich czynów.

Podobne mechanizmy widzieliśmy w innych systemach totalitarnych, gdzie prawo było narzędziem opresji, a nie sprawiedliwości. W Związku Radzieckim „legalne” egzekucje czy tortury były codziennością. Czy ratownik medyczny, działając w takim systemie, powinien bezrefleksyjnie podporządkować się prawu? Trybunał Norymberski obnażył zło legalizmu: fakt, że coś jest zgodne z prawem, nie znaczy, że jest moralne. Kodeks Norymberski i wyroki sędziów jasno wykazały, że lekarz nie może być wykonawcą zbrodni, nawet jeśli są one „legalne”. To granica, której przekroczenie zamienia medycynę w narzędzie opresji. Artykuł 20 Kodeksu Etyki Ratownika Medycznego ignoruje tę lekcję, stawiając ratownika w pozycji funkcjonariusza państwa, a nie strażnika życia.

Etyka to nie plastelina! Czyli o pokusie relatywizmu

Artykuł 20 jest symptomem szerszego problemu: pokusy relatywizmu prawnego, który zakłada, że to, co legalne, jest automatycznie moralne. Taki sposób myślenia jest intelektualnym lenistwem i moralnym tchórzostwem. Prawo, jak pokazuje historia, bywa kapryśne. To, co dziś jest nielegalne, jutro może stać się normą. Czy ratownik medyczny ma być chorągiewką na wietrze legislacji? Czy jego etyka ma się zmieniać wraz z kolejnymi ustawami? Hannah Arendt ostrzegała, że relatywizm prowadzi do „banalności zła”, gdzie jednostka przestaje zadawać pytania i ślepo wykonuje rozkazy. Ratownik, który miał być bohaterem życia, może stać się pionkiem w grze politycznej, gdzie życie jest tylko jedną z wielu „opcji”.

Hans Jonas w „Zasadzie odpowiedzialności” podkreślał, że w dobie technologicznej potęgi człowiek musi wziąć odpowiedzialność za przyszłość. Ratownik medyczny, wyposażony w wiedzę i narzędzia, ma moc ratowania życia, ale także – jeśli prawo na to pozwoli – zadawania śmierci. Artykuł 20, zamiast stawiać jasne granice, rozmywa je, pozostawiając ratownika w moralnej mgle. Czy chcemy, by zawód, który symbolizuje nadzieję, stał się narzędziem relatywizmu, gdzie wszystko jest dozwolone, o ile ma pieczątkę legalności?

Od etyki do dystopii

Największym zagrożeniem artykułu 20 jest to, że kodeks etyczny, który miał być drogowskazem, może stać się narzędziem legalizacji przemocy. Wyobraźmy sobie dystopijny scenariusz: Polska legalizuje eutanazję lub karę śmierci, a ratownicy medyczni są zobowiązani do asystowania przy procedurach. Kodeks, zamiast chronić ich sumienie i etos zawodu, staje się batem, który zmusza do posłuszeństwa, ponieważ nie zawiera klauzuli sumienia, która pozwalałaby odmówić udziału w takich procedurach. Ratownik medyczny, który odmawia, jest karany przez Krajową Izbę Ratowników Medycznych za naruszenie „etyki zawodowej”. Brzmi jak science fiction? A jednak historia Akcji T4 pokazuje, że takie scenariusze są możliwe. W nazistowskich Niemczech personel medyczny, który odmawiał udziału w eutanazji, był marginalizowany lub karany. Czy chcemy, by polski ratownik znalazł się w podobnej sytuacji?

Kodeks Etyki Zawodowej powinien być tarczą, a nie mieczem. Powinien chronić ratownika medycznego przed naciskami systemu, a nie czynić go jego wykonawcą. Artykuł 20, w swojej obecnej formie, jest jak wilk w owczej skórze: pod pozorem etyki kryje się potencjał do moralnego zniewolenia. Ratownik, który miał być aniołem życia, może stać się funkcjonariuszem śmierci – nie z własnej woli, ale z powodu źle skonstruowanego kodeksu.

Na koniec apel o pilną nowelizację zapisu

Artykuł 20 Kodeksu Etyki Zawodowej Ratownika Medycznego to tykająca bomba etyczna. Jego sformułowanie, uzależniające moralność od legalności, otwiera drzwi do eutanazji czy asystowania przy wykonywaniu kary śmierci. Do relatywizmu i instrumentalizacji zawodu ratownika medycznego. Historia Akcji T4, filozofia Arendt, Jonasa i Levinasa, a także Kodeks Norymberski przypominają nam, że prawo nie może być arbitrem etyki. Życie ludzkie jest wartością absolutną, a ratownik medyczny powinien być jego strażnikiem, a nie wykonawcą „legalnych” wyroków.

Wzywam Krajową Izbę Ratowników Medycznych do pilnej nowelizacji Kodeksu i zastąpienia artykułu 20 jasną zasadą: „Ratownik medyczny nie może nigdy uczestniczyć w akcie celowego pozbawienia życia – niezależnie od jego statusu prawnego”. Tylko taka deklaracja przywróci ratownikom godność, a pacjentom pewność, że ich życie jest w rękach tych, którzy nigdy nie zdradzą misji ratowania. Niech Kodeks stanie się tarczą życia, a nie ewentualnym przyzwoleniem na udział legalnym procesie odbierania życia. Czas działać, zanim będzie za późno.

Picture of Adam Stępka

Adam Stępka

Autor tego bloga. Specjalista public relations oraz ratownik medyczny. W swojej codziennej pracy nie tylko ratuje ludzkie życie, ale także wizerunek podmiotów medycznych.